13 lutego 2016

Black Ice

Dawno już tu nie było żadnej recenzji książki, a, że jest to moja pasja postanowiłam dzisiaj napisać taki książkowy post. Długo zastanawiałam się jaką książkę wybrać. Chciałam, żeby treść i okładka Was zaciekawiła. Po rozpatrzeniu wszystkich "za" i "przeciw" wybrałam książkę Becci Fitzpatrick znanej głównie z bestsellerowej serii "Szeptem". Jednak nie o niej będzie dzisiaj mowa. Przedstawiam Wam pierwszy kryminał jaki przeczytałam - "Black Ice". Ogólnie nie lubię tego typu powieści, ale po przeczytaniu moje zdanie o kryminałach trochę się zmieniło. Mówiąc "trochę" mam na myśli to, że "Black Ice" nie jest typowym kryminałem.
Akcja toczy się w niebezpiecznych górach Teton. Główna bohaterka Britt ma zamiar jechać tam z najlepszą przyjaciółką, a zarazem siostrą jej byłego chłopaka - Korbie. Britt cały czas tęskni za Calvinem (byłym). Ich samochód się psuje z powodu burzy śnieżnej a, dziewczyny muszą skorzystać z pomocy tajemniczych, dwóch mężczyzn. Ona i Korbie stają się zakładniczkami i...
Więcej Wam nie powiem bo zdradzę już wszystko. Wiedzcie, że nigdy nie spodziewałabym się takie zakończenia, wszystko jest kompletnie wywrócone do góry nogami.
Książka według mnie jest świetna, ciągle trzyma w napięciu, a koniec, jak wcześniej wspominałam jest kompletnie inny niż byście się spodziewali (przynajmniej tak było w moim przypadku). Jest to kryminał połączony z romansem, więc polecam ją głównie dziewczynom, ale myślę, że chłopcy również by coś dla siebie znaleźli.
Jak może zauważyliście, niedawno wybiło mi 300 obserwatorów! Dziękuję!!!

SNAPCHAT - ankaaa1000 (UWAGA - NOWY!)


7 lutego 2016

Lazy

Ferie skończyłam tydzień temu czyli pierwszy tydzień szkoły w drugim (czytaj: trudniejszym) semestrze. Nauczyciele chyba zapomnieli, że uczniowie też są ludźmi, a nie robotami zaprogramowanymi na odrabianie zadań (nie obrażając żadnego z nich oczywiście). Definicja weekendu to dwa dni odpoczynku po pięciu dniach pracy. O tym chyba też zapomnieli i wydaje mi się, że nie maja zamiaru sobie przypomnieć. Z normalnymi, bieżącymi sprawdzianami mieszają nam się powtórki do egzaminu gimnazjalnego. Gdy na lekcji zrobi się choć troszeczkę głośniej nauczyciele przestrzegają "Uwaga, to może być na egzaminie". Te sześć słów wydaje się wszystkich hipnotyzować. Oczywiście, największe cwaniaki śmieją się z tego i żartują, ale jestem pewna, że w głębi duszy są przerażeni całym tym całym egzaminem gimnazjalnym. Wzmianka o testach (przynajmniej na mnie) działa bardzo źle, od razu w moim mózgu rodzi się tysiące pytań zaczynających się głównie na "jak". Teoretycznie rzecz biorąc od wyniku tego egzaminu może zależeć moje dalsze życie, więc lekki stresik jest.
Gdy tak jak w tej chwili zaczynam krążyć myślami wokół testów, myślę sobie, że życie i tak toczy się dalej, a testy mnie nie ominą, więc z dwojga złego lepiej napisać to wcześniej niż później.
Dzisiaj taki luźny post, więc postanowiłam dodać luźne zdjęcia robione w domu. To moja pierwsza taka domowa sesja, możecie pisać jak mi poszło.